czwartek, 27 grudnia 2012

19. Leniwie i poświątecznie

Niestety czas świąteczny już za nami. Niedługo jednak wejdziemy w Nowy Rok i czekać nas będzie cała masa nowych, pozytywnych wrażeń, więc nie ma co się smucić. Dzisiejsze bento jest inspirowane świątecznym jedzeniem, bo kto z nas nie ma nadal fury resztek?

Znalazło się dziś u mnie mięso (nie tak częste tutaj), owoce, sałata i...sushi. Trochę mi się chce śmiać, gdy tym słowem próbuję opisać mój wyrób, ale zostańmy przy tej nazwie. Był to mój pierwszy kontakt z sushi...co w sumie widać ;]. Stwierdziłam, że to nie może być nic niemożliwego do zrobienia i Azjata z filmiku na Youtube doskonale mnie przez 4 min. nagrania wyedukował w tym temacie. Emmm...tak. Na swoją obronę dodam, że kuchni nie spaliłam, noże są całe i rodzina też. 
Koło mojego tworu leży niepozorna panda z sosem sojowym i o niej chciałabym powiedzieć dwa słowa. Jest to część zestawu, który ofiarowała mi moja przyjaciółka na święta. Było to dla mnie ogromnym zaskoczeniem, ponieważ ona sama nie interesuje się Azją, czy bento, ale widząc moje zafascynowanie tematem poszukała w internecie i dzięki temu w moim rękach znalazł się ten słodki komplecik. Podobnie było w przypadku mojej rodziny. Zawsze mają oczy otwarte na rzeczy, które do mojego pudełka mogłyby okazać się przydatne. Pod choinką znalazłam właśnie m.in. książkę "The Just Bento Cookbook. Everyday Lunches To Go" autorstwa Makiko Itoh, o której powiem troszkę następnym razem, żeby nie wydłużać tego już przydługiego posta. Na podsumowanie tych wspaniałych prezentów powiem tylko, że ogromnie ciepło na sercu mi się dzięki nim zrobiło. To cudowne uczucie, gdy widzę jak bardzo mnie w moich pasjach wpierają bliscy, jak się wysilają. 
Tu przy okazji chcę podziękować też innym blogerom za to, że są fantastycznym źródłem pomysłów i motywują mnie do pracy nad sobą. 
Pozdrawiam wszystkich ciepło i życzę miłego czwartku!
PS. Mam nadzieję, że nikt nie pękł z przejedzenia, a spodnie nadal pasują.

2 komentarze:

  1. Jak na pierwsze sushi, to naprawdę jest dobrze. :) A książkę (i bloga) Makiko Itoh bardzo sobie chwalę. Miłej lektury. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Będę się starać dalej! ^^ Książka wydaje się dosyć ciekawa, ale mnie się oczywiście jak zawsze podobają kolorowe, smakowite zdjęcia na całe strony.

      Usuń